Przejdź do treści

Wewnętrzny imperatyw pomagania

Nigdy nie zależało jej na zdobyciu uznania, ale zasługiwała na nie jak mało kto. Za życia uhonorowana lokalnym tytułem „Człowieka Roku” oraz ogólnopolskim wyróżnieniem „Społecznik Roku”, przyznanym przez Jacka Kuronia, w 20. rocznicę śmierci została patronką skweru przy kościele pw.

Info Wałcz
Info Wałcz
Aktualizacja: ~3 min czytania 0 komentarzy


Nigdy nie zależało jej na zdobyciu uznania, ale zasługiwała na nie jak mało kto. Za życia uhonorowana lokalnym tytułem „Człowieka Roku” oraz ogólnopolskim wyróżnieniem „Społecznik Roku”, przyznanym przez Jacka Kuronia, w 20. rocznicę śmierci została patronką skweru przy kościele pw. św. Antoniego w Wałczu. Rok później, w tym samym miejscu, w obecności wnuczki, inicjatora upamiętnienia, przedstawicieli władz miasta, radnych i mieszkańców, odsłonięto tablicę pamiątkową, która przypomina o tej niezwykłej postaci.

Anna Topolska urodziła się we Lwowie w 1921 roku. Jak wspomina jej wnuczka, Barbara Wesołowska, już w czasie wojny – ryzykując własne życie – angażowała się w pomoc potrzebującym.

– Myślę, że wojenne doświadczenia, bardzo silna wiara i związane z nią wartości ukształtowały babcię – mówi. – Ona była przykładem altruizmu w najczystszej postaci. Denerwowaliśmy się czasami, bo przez tę swoją dobroć dawała się wykorzystywać, ale była niereformowalna. Absolutnie nic, nawet przykre doświadczenia, nie były w stanie zmienić jej postawy.

Pomagała wszystkim – bez wyjątku

Burmistrz Maciej Żebrowski nazywa Annę Topolską prekursorką działalności charytatywnej w Wałczu. Podkreśla, że pomagała wszystkim, którzy tej pomocy potrzebowali – dzieciom, ludziom w trudnej sytuacji życiowej, samotnym, osobom w kryzysie bezdomności.

– To ogromny zaszczyt być tu dzisiaj i móc uhonorować tą ważną dla miasta postać – mówił podczas odsłonięcia tablicy.

– Dzisiaj mało kto zatrzyma się przy bezdomnym. Ona zatrzymywała się zawsze – dodaje Jan Butrym, inicjator uhonorowania Anny Topolskiej. – Pomagała wszystkim, choć sama niewiele posiadała. Kiedy odwiedziłem ją w szpitalu, tuż przed śmiercią, drżącym głosem zapytała: „Czy moi podopieczni dostali dzisiaj chleb?”. Po kilkudziesięciu godzinach odeszła… Została dla mnie wielkim człowiekiem.

Drogowskaz na dzisiejsze czasy

Wraz ze Stefanią Ludwiczak – inną zasłużoną wałecką społeczniczką i bliską znajomą Anny Topolskiej – J. Butrym wystąpił z wnioskiem o uhonorowanie jej imieniem jednej z ulic lub stworzenie ławeczki pamięci. Propozycja spotkała się z aprobatą władz miasta, a radni przyjęli uchwałę jednogłośnie. Co więcej, decyzja o nadaniu imienia skwerowi przy kościele św. Antoniego oraz o umieszczeniu tam tablicy pamiątkowej ucieszyła wnioskodawców szczególnie. To właśnie to miejsce było dla Anny Topolskiej szczególnie ważne.

– To miejsce pasuje idealnie. Babcia chodziła do tego kościoła przynajmniej raz dziennie. Cieszyłaby ją obecność dzieci, które bawią się na pobliskim placu zabaw. Kochała dzieci i podchodziła do nich z wielką serdecznością – podkreśla Barbara Wesołowska.

– Pani Ania nie czekała na uznanie, nie gromadziła bogactwa, nie miała wpływów. Miała za to wielkie serce. W świecie, który coraz częściej potrzebuje przykładów dobra, jej postać staje się punktem odniesienia i drogowskazem – dodaje J. Butrym. – Skwer jej imienia i tablica pamiątkowa spowodują, że pamięć o tej niezwykłej osobie się nie zatrze i będzie przekazywana kolejnym pokoleniom.

Powiązane artykuły

Komentarze

Dołącz do dyskusji.

Badz pierwsza osoba, ktora skomentuje ten artykul.

Dodaj komentarz

Twoj adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola oznaczone * sa obowiazkowe.