Nigdy nie zależało jej na zdobyciu uznania, ale zasługiwała na nie jak mało kto. Za życia uhonorowana lokalnym tytułem „Człowieka Roku” oraz ogólnopolskim wyróżnieniem „Społecznik Roku”, przyznanym przez Jacka Kuronia, w 20. rocznicę śmierci została patronką skweru przy kościele pw. św. Antoniego w Wałczu. Rok później, w tym samym miejscu, w obecności wnuczki, inicjatora upamiętnienia, przedstawicieli władz miasta, radnych i mieszkańców, odsłonięto tablicę pamiątkową, która przypomina o tej niezwykłej postaci.
Anna Topolska urodziła się we Lwowie w 1921 roku. Jak wspomina jej wnuczka, Barbara Wesołowska, już w czasie wojny – ryzykując własne życie – angażowała się w pomoc potrzebującym.
– Myślę, że wojenne doświadczenia, bardzo silna wiara i związane z nią wartości ukształtowały babcię – mówi. – Ona była przykładem altruizmu w najczystszej postaci. Denerwowaliśmy się czasami, bo przez tę swoją dobroć dawała się wykorzystywać, ale była niereformowalna. Absolutnie nic, nawet przykre doświadczenia, nie były w stanie zmienić jej postawy.
Pomagała wszystkim – bez wyjątku
Burmistrz Maciej Żebrowski nazywa Annę Topolską prekursorką działalności charytatywnej w Wałczu. Podkreśla, że pomagała wszystkim, którzy tej pomocy potrzebowali – dzieciom, ludziom w trudnej sytuacji życiowej, samotnym, osobom w kryzysie bezdomności.
– To ogromny zaszczyt być tu dzisiaj i móc uhonorować tą ważną dla miasta postać – mówił podczas odsłonięcia tablicy.
– Dzisiaj mało kto zatrzyma się przy bezdomnym. Ona zatrzymywała się zawsze – dodaje Jan Butrym, inicjator uhonorowania Anny Topolskiej. – Pomagała wszystkim, choć sama niewiele posiadała. Kiedy odwiedziłem ją w szpitalu, tuż przed śmiercią, drżącym głosem zapytała: „Czy moi podopieczni dostali dzisiaj chleb?”. Po kilkudziesięciu godzinach odeszła… Została dla mnie wielkim człowiekiem.
Drogowskaz na dzisiejsze czasy
Wraz ze Stefanią Ludwiczak – inną zasłużoną wałecką społeczniczką i bliską znajomą Anny Topolskiej – J. Butrym wystąpił z wnioskiem o uhonorowanie jej imieniem jednej z ulic lub stworzenie ławeczki pamięci. Propozycja spotkała się z aprobatą władz miasta, a radni przyjęli uchwałę jednogłośnie. Co więcej, decyzja o nadaniu imienia skwerowi przy kościele św. Antoniego oraz o umieszczeniu tam tablicy pamiątkowej ucieszyła wnioskodawców szczególnie. To właśnie to miejsce było dla Anny Topolskiej szczególnie ważne.
– To miejsce pasuje idealnie. Babcia chodziła do tego kościoła przynajmniej raz dziennie. Cieszyłaby ją obecność dzieci, które bawią się na pobliskim placu zabaw. Kochała dzieci i podchodziła do nich z wielką serdecznością – podkreśla Barbara Wesołowska.
– Pani Ania nie czekała na uznanie, nie gromadziła bogactwa, nie miała wpływów. Miała za to wielkie serce. W świecie, który coraz częściej potrzebuje przykładów dobra, jej postać staje się punktem odniesienia i drogowskazem – dodaje J. Butrym. – Skwer jej imienia i tablica pamiątkowa spowodują, że pamięć o tej niezwykłej osobie się nie zatrze i będzie przekazywana kolejnym pokoleniom.










Komentarze
Dołącz do dyskusji.
Badz pierwsza osoba, ktora skomentuje ten artykul.