W Ostrowcu (gm. Wałcz) rozgorzała dyskusja, która podzieliła lokalną społeczność. Przedmiotem sporu jest planowana budowa pawilonu rekreacyjnego, który miałby pełnić funkcję świetlicy wiejskiej. Inwestycja, która według jednych ma być impulsem rozwojowym i społecznym sercem wsi, według drugich będzie źródłem hałasu, nieporządku i… obniżenia renomy Ostrowca.
Świetlica miałaby powstać przy placu rekreacyjno-sportowym, gdzie mieści się plac zabaw i tzw. Kurna Chata – altana, w której dotychczas odbywają się imprezy organizowane z okazji Dnia Dziecka, finałów WOŚP itp.
Złożone zostały dwie petycje: jedna popierająca, druga zdecydowanie przeciwna. Obie strony przedstawiają mocne argumenty i odwołują się do dobra wspólnoty, jednak ich wizje tego dobra znacznie się różnią. Co ważne, petycję sprzeciwiającą się realizacji inwestycji w tym miejscu podpisało około 70 osób, zwolenników jest prawie cztery razy więcej.
Zwolennicy budowy uważają, że świetlica jest potrzebna, by umożliwić rozwój życia społecznego, kulturalnego i edukacyjnego. W ich opinii brak takiego miejsca ogranicza możliwości organizowania warsztatów, zajęć dla dzieci i dorosłych, spotkań sąsiedzkich czy aktywizacji seniorów. Mieszkańcy podkreślają, że dzieci i młodzież zyskają przestrzeń do bezpiecznego spędzania czasu, a dorośli szansę na większe zaangażowanie społeczne.
– Budowa świetlicy nie jest jedynie inwestycją w infrastrukturę. To inwestycja w ludzi, w ich rozwój i integrację – tłumaczą. – Świetlica podniosłaby też atrakcyjność wsi, przyciągając młode rodziny i umożliwiając dalszy rozwój lokalnych inicjatyw.
Przeciwnicy inwestycji nie kwestionują potrzeby budowy świetlicy jako takiej, ale wskazują na nieodpowiednią – ich zdaniem – lokalizację oraz brak konsultacji społecznych. Podnoszą obawy o wzrost hałasu, zwiększenie ruchu samochodowego oraz obecność osób spoza wsi. Zwracają uwagę, że podobne wydarzenia organizowane w Kurnej Chacie już dziś pozostawiają po sobie śmieci i niedopałki, a planowany obiekt może być wynajmowany także na imprezy wieczorne i nocne.
– Umiejscowienie komercyjnego, całorocznego pawilonu rekreacyjnego będzie prowadziło do zwiększenia częstotliwości lokalnych wydarzeń integracyjnych, w tym w godzinach wieczornych i nocnych, również w okresie ciszy nocnej – piszą. – Dodatkowy wzrost hałasu w godzinach wieczornych spowoduje problemy ze snem najmłodszych mieszkających w bezpośrednim sąsiedztwie. Należy również wspomnieć o nagminnych, nasilających się, zwłaszcza w godzinach wieczornych, okrzykach z wykorzystaniem słów ogólnie używanych za niecenzuralne. Poziom tego pozbawionego szacunku dla otoczenia hałasu utrudnia nasze codzienne funkcjonowanie, szczególnie przy otwartych oknach, narażając nasze dzieci na demoralizację.
Najmocniejszy zarzut dotyczy jednak tego, jak inwestycja wpłynie na wizerunek miejscowości. W swoim piśmie przeciwnicy tej lokalizacji świetlicy piszą, że „Ostrowiec dotychczas uważany był za miejsce dające zarówno bezpieczeństwo dla najmłodszych, jak i możliwość odpoczynku w ciszy i spokoju”. Zdaniem sygnatariuszy pisma, realizacja projektu może prowadzić do utraty renomy miejscowości. Obawiają się, że wzrośnie liczba imprez, a wraz z nią poziom hałasu, zaśmiecanie oraz ogólny spadek jakości życia.
– Zainteresowanie osób przyjezdnych bezpieczeństwem i spokojem mieszkańców Ostrowca z dużym prawdopodobieństwem nie będzie priorytetem. To wszystko będzie powodowało powolne, lecz dalej systematyczne obniżenie renomy Ostrowca, a w konsekwencji przełoży się na jakość życia mieszkańców – czytamy.
Zwolennicy budowy świetlicy uważają natomiast, że to właśnie budowa takiego obiektu spowoduje zainteresowanie osiedlaniem się w tej miejscowości rodzin z dziećmi.
– Inwestycja przyczyniłaby się do poprawy wizerunku miejscowości i zwiększenia jej atrakcyjności dla młodych rodzin, które mogłyby się tu osiedlać i współtworzyć życie społeczne. Świetlica byłaby zlokalizowana na ogrodzonym placu rekreacyjno-sportowym, co znacznie wpłynie na bezpieczeństwo dzieci, które będą uczestniczyły w zajęciach – argumentują.
Grupa mieszkańców, która podpisała się pod petycją „za”, zwróciła uwagę, że w trakcie zbierania głosów trafiła do osób, które wcześniej były przeciwne budowie.
– Po krótkiej rozmowie część z tych mieszkańców jednak zdecydowała się poprzeć naszą petycję, co świadczy o tym, że zostały im podane nieprawidłowe informacje. Wynika z tego, że osoby zbierające podpisy przeciw naginają rzeczywistość do swoich potrzeb, co w tej sytuacji jest działaniem dezinformacyjnym i działającym na szkodę mieszkańców – zwracają uwagę.
Komentarze:
Poniżej kilka wypowiedzi osób, które poprosiliśmy o komentarz w tej sprawie.
– Trudno mi to skomentować, bo z taką sytuacją spotykam się po raz pierwszy. W innych miejscowościach mieszkańcy zazwyczaj sami zabiegają o budowę świetlic, podkreślając ich znaczenie dla integracji społecznej – mówi wójt gminy Wałcz Jan Matuszewski. – Mieszkańcy Ostrowca doskonale wiedzą, że wskazana w projekcie lokalizacja to jedyna możliwa. Nie dysponujemy tam innymi działkami spełniającymi wymagania dla tego typu obiektów. Zarzut o braku informacji jest nieprawdziwy. Mamy potwierdzenia odbioru korespondencji. Pozostałych uwag nie będę komentował, bo to subiektywne opinie. Dla zwolenników inwestycji argumenty przeciwników są wręcz dowodem na to, jak bardzo potrzebna jest ta świetlica.
– To kuriozalna sytuacja, której naprawdę się nie spodziewałem, zwłaszcza po tylu latach starań mieszkańców o budowę świetlicy – mówi sołtys i radny Rady Gminy Wałcz Marek Kapecki. – Nie chcę odnosić się do argumentów przeciwników, bo robią to sami mieszkańcy, którzy popierają inwestycję. Te zarzuty po prostu się nie bronią. Przykład? Skarga na zaśmiecanie terenu, tymczasem żadna z osób podpisanych pod sprzeciwem nie wzięła udziału w ani jednej akcji sprzątania naszej wsi. Podnoszone przez przeciwników niedogodności, jak hałas, rzekomy spadek renomy czy zagrożenie demoralizacją, mogłyby przecież występować także w innej części Ostrowca. Trudno też traktować poważnie argument, że użytkownicy świetlicy „zużyją” plac zabaw i trzeba go będzie remontować. Przecież właśnie po to on jest, żeby z niego korzystać. I na koniec najważniejsze: uważam naszych mieszkańców za ludzi cywilizowanych, którzy potrafią kulturalnie korzystać ze wspólnej przestrzeni. Podejrzewanie ich z góry o „ekscesy”, hałas i demoralizowanie młodzieży jest moim zdaniem nieuczciwe i nie na miejscu.
– Naszą świetlicą cieszymy się od roku i z pełnym przekonaniem mogę powiedzieć, że odmieniła życie naszej wsi – przekonuje sołtys Kłosowa i radny Kornel Kurowski. – Mieszkańcy bardziej się ze sobą zżyli, a dzieci, które wcześniej chodziły do różnych szkół i nawet się nie znały, dziś grają razem w planszówki, ping-ponga, spędzają wspólnie czas. Starsi mieszkańcy też zaczęli wychodzić z domów. Organizujemy spotkania z ciekawymi gośćmi. Był u nas na przykład lokalny historyk i grupa dawnych mieszkańców. Rozmawialiśmy o przeszłości naszej miejscowości, wspominaliśmy dawne czasy. Oczywiście są też festyny i imprezy, ale nie dochodzi do żadnych aktów wandalizmu czy demoralizacji. Nikt nie wzywa policji.
– Kupując działkę w bezpośrednim sąsiedztwie placu zabaw, trzeba się liczyć z tym, że będzie tam głośniej, czy to podczas dziecięcych zabaw, czy lokalnych imprez integracyjnych. To trochę tak, jakby zamieszkać obok lotniska i mieć pretensje, że latają samoloty – pisze do nas mieszkanka Ostrowca, której dane są znane redakcji (ten obszerny list publikujemy w całości w osobnym poście). – Temat budowy świetlicy i jej lokalizacji był poruszany na zebraniach sołeckich od kilku lat. Mieszkam tu od dawna i byłam na wszystkich spotkaniach. Szczerze mówiąc, osób, które dziś twierdzą, że nic nie wiedziały, nigdy tam nie widziałam. Ani na zebraniach, ani nawet spacerujących po wsi z dziećmi czy psami. Moim zdaniem zebrania sołeckie, na których omawiano tę inwestycję, należy uznać za formę konsultacji społecznych. Każdy miał możliwość się pojawić, nikt nikogo nie wykluczał. Dodam, że wszystkie ogłoszenia: o imprezach, spotkaniach czy decyzjach są publikowane zarówno na lokalnej grupie w mediach społecznościowych, jak i na słupie ogłoszeniowym przy głównej drodze. Skoro wcześniej – jak twierdzą niektórzy – nie było informacji, to skąd nagle teraz wieść o zebraniu do nich dotarła? Gołębiem pocztowym, a może przyniosła ją sowa z Harry’ego Pottera?
– Jako grupa mieszkańców, która podpisała petycję przeciwko budowie świetlicy w tym miejscu, zdecydowaliśmy, że nie będziemy wypowiadać się publicznie, by nie zaostrzać sytuacji – mówi jeden z sygnatariuszy sprzeciwu, który prosi o zachowanie anonimowości. – Wszyscy mieszkamy w jednej miejscowości, jesteśmy jedną społecznością. Zależy nam na dobrych relacjach, dlatego chcielibyśmy załagodzić to nieporozumienie i wspólnie znaleźć rozwiązanie, które zadowoli obie strony.
zbk




Komentarze
Dołącz do dyskusji.
1 response to “Spór o świetlicę”