Kryzys Orła trwa. Szósta z rzędu porażka wałeckiego zespołu w 4. lidze, tym razem z liderem rozgrywek Białymi Sądów (0:2), potwierdza, że drużyna znalazła się w głębokim dołku sportowym i kadrowym. Rozchwiana sytuacja personalna, plaga kontuzji, zmiany w klubie. Wszystko to składa się na obraz Orła, który wyraźnie potrzebuje odbudowy nie tylko na boisku, ale i poza nim.
4. liga
Owszem, to nie była żadna niespodzianka, ale wcale nie zmienia to faktu, że kolejna, szósta (!) już z rzędu porażka wałeckiego Orła w 4. lidze jest trudna do przełknięcia dla wszystkich: kibiców, działaczy, trenerów i piłkarzy (przynajmniej dla tych obecnych). Tym razem Orzeł zostawił komplet punktów na boisku lidera rozgrywek – Białych Sądów, przegrywając gładko 0-2.
Na boisku sześciu młodzieżowców, na ławce rezerwowych tak doświadczeni piłkarze jak Jakub Jaworek czy ściągnięty z zespołu rezerw Przemysław Stolarski, nieobecni Konrad Mularczyk, Vinzenzo Riccio, Patryk Kowalczuk i Daniel Szymański oraz obecni wprawdzie w Sądowie, ale niegotowi do gry Wojciech Suślik i Daniel Popiołek – to wszystko przemawia za tym, że w wałeckim zespole kadrowa karuzela spowodowana przede wszystkim kontuzjami kręci się na pełnych obrotach. Na dodatek dotarła do nas informacja, że rezygnację z pracy w Zarządzie klubu złożył Krzysztof Bartosik.
Czy cztery zdobyte w dziewięciu meczach punkty, w tym ostatnie 23 sierpnia po sensacyjnym zwycięstwie nad Bałtykiem w Koszalinie, można w tej sytuacji zaliczyć do kategorii „przypadek”? Raczej nie. Ostatnia lokata w tabeli po rozegraniu 2/3 meczów w rundzie jesiennej wydaje się być sumą rozmaitych przyczyn, ale w czasie pożaru nie ma czasu na wzajemne obwinianie się o to, kto bardziej go wzniecił – logika podpowiada, że najpierw trzeba go zgasić. Owszem, wałecki zespół – zwłaszcza po serii kontuzji, które dotknęły głównie starszych piłkarzy – jest młody i niedoświadczony, ale w wielu tych młodych chłopakach jest potencjał. Trzeba im przede wszystkim budowanej krok po kroku wiary w siebie, która pozwoli te możliwości uwolnić, a wieczne odsądzanie młodzieży od czci i wiary przyniesie skutek odwrotny od zamierzonego.
Klasa A
Tuczyńska Jedność nie zbacza z kursu prowadzącego do klasy okręgowej. Tym razem wykonała kolejny krok w tym kierunku, pokonując na wyjeździe w derbowym meczu Grom Szwecja 3-1. Pozwoliło to zachować podopiecznym Artura Szapowicza fotel lidera, choć drugą w tabeli Koronę Raduń wyprzedzają tylko lepszym bilansem bramek. O punkt mniej wywalczył w połowie rundy jesiennej zespół Wspólnych Różewo, który w sobotę wygrał na wyjeździe 3-1 z Orłem Bierzwnik. Kierowany przez Dariusza Chudzyńskiego zespół jest w tej chwili trzeci w tabeli. Gładko 0-3 domowy mecz z Drzewiarzem Świerczyna przegrał KS Dzikowo, który spadł na 6. miejsce. Wysokiej porażki 6-1 z Iną w Nadarzynie doznał Santos Kłębowiec. Skoro jednak ten wynik nazwaliśmy wysokim, to co można napisać o katastrofie Sadu Chwiram, który został zmiażdżony 16-3 w wyjazdowym meczu z A-klasowym średniakiem Iną Stradzewo? Po 7. kolejce Santos jest 11., Sad Chwiram 14., a Grom Szwecja niezmiennie okupuje ostatnie, 14. miejsce w tabeli.
Klasa B
Na pozycji lidera najniższej klasy rozgrywkowej umocniły się rezerwy wałeckiego Orła, które na stadionie w Wałczu pokonały 6-0 Bytyń Nakielno (4. miejsce). Drugą lokatę w tabeli po trochę zaskakującym domowym zwycięstwie 3-2 nad Mirstalem Mirosławiec zajmuje reaktywowany zespół seniorów Korony Człopa. Mirosławianie są na trzecim miejscu, a na 6. (ostatnie) spadł Legion Strączno, który niespodziewanie przegrał na wyjeździe 3-1 z rezerwami Calisii Kalisz Pom.
tc, fot. Orzeł Wałcz

Komentarze
Dołącz do dyskusji.
Badz pierwsza osoba, ktora skomentuje ten artykul.